Innej drogi nie ma. |
Misiunia
Bratnie Słowo
|
Mogą Ci wmawiać, że jesteś potrzebny tu, w gromadzie, że dzieci Cię potrzebują, że jesteś w tym świetny. Mogą ci tłumaczyć, że bez Ciebie to wszystko się zawali, że jesteś podporą, że Twoja pomoc jest nieoceniona. Po dwóch latach będziesz miał dość.
Karolina – 16 lat – przyboczna w drużynie młodszoharcerskiej Piotr – 19 lat – drużynowy w drużynie harcerskiej Aneta – 17 lat – zastępowa w drużynie wielopoziomowej Jest jeszcze Marcin, Krzysiek i Zosia – mają po 17, 18 lat, są bez żadnych konkretnych funkcji, ale działają w drużynach harcerskich albo gromadach zuchowych. Są starsi, więc pomagają. Zapytani, czy jadą na Wędrowniczą Watrę, uśmiechną się pod nosem i odpowiedzą, że nie, bo to nie dla nich. Niech powiedzą, co robią w drużynie? Karolina – przygotowuje zbiórki dla dzieciaków, pomaga drużynowej, czasem pomaga swojemu chłopakowi, który w szczepie prowadzi też gromadę zuchową. Naprawę, Karolina ma mnóstwo pracy. Piotr podobnie, do tego musi jeszcze biegać do hufca z papierami, bo jest przecież drużynowym, a dzieciaków tam nie pośle. A że hufcowy jest z tych raczej skrupulatnych, to biegania jest sporo. Aneta o tym, co robi, opowiada taka jakby znudzona. Jest zastępową, więc drużynowy traktuje ją jak resztę zastępu, a ona jest od swoich dziewczyn starsza o 4 lata. Inny świat! Przez to też z dziewczynami coraz gorzej się układa. I w sumie nic nie idzie tak, jak trzeba. Marcin, Krzysiek i Zosia, jak zapytać ich, co robią najczęściej, to zaczną się śmiać i odpowiedzą, że najczęściej to kroją chleb (Marcin), smarują masłem (Krzysiek), a potem jakimś pasztetem albo dżemem do wyboru (Zosia). Bardzo często stoją też na punktach w lesie podczas biegów dla harcerzy oraz rozpalają ognisko podczas kolejnych Przyrzeczeń. Śmieją się nawet, że są podczas tych uroczystości stałym elementem krajobrazu. Jest tak: Jezioro, ognisko, drużynowy, proporzec, Krzyż Harcerski i oni. Albo: Góry, pochodnie, drużynowy, proporzec, Krzyż Harcerski i oni. Albo jeszcze: Morze, ognisko, drużynowy, proporzec, Krzyż Harcerski i oni. Tak, Marcin, Krzysiek i Zosia są częścią scenografii. Jak zapytać ich, co oni wszyscy z tego mają, to jakoś przekrzykiwać się nie będą. Ktoś bąknie że satysfakcję, ktoś, że to przecież służba, inny, że tu przyjaciół poznali. Ale bez entuzjazmu to mówią. Wspomną jeszcze, że jak dzieciaki pójdą spać, to oni sobie wtedy mogą posiedzieć przy ognisku i na gitarze pograć. I wtedy jest naprawdę fajnie. Jak mogą potoczyć się losy tej piątki? Scenariuszy jest kilka i większość z nich niestety nie napawa optymizmem. Bo najbardziej prawdopodobny z nich jest taki, że za najbliższe dwa lata ich już w ZHP nie będzie. I nie dlatego, że właśnie podjęli świadomą decyzję, ale dlatego, że harcerstwo wyciśnie ich jak cytrynę i wyrzuci, gdy nie będą w stanie wykrzesać z siebie już niczego nowego. Wystarczy spojrzeć na spisowe statystyki (niestety nie tegoroczne, bo w tym roku spis to farsa), odpływ ludzi w wieku tej piątki jest zatrważający. Kilka tysięcy osób rocznie rezygnuje! Oczywiście może zdarzyć się też tak, że oni nie odejdą. Ale to chyba jeszcze gorzej, bo w upupiającym i wyzyskującym środowisku będą tkwili przez lata. Nie rozwiną się, bo przecież są już w czymś dobrzy, niech więc robią to, co umieją. Związek będzie miał z nich pożytek. Będą więc tkwili na tych punktach w środku lasu i w środku nocy zastanawiając się, po co tak naprawdę to robią. Trzymać ich będzie garstka przyjaciół, więc nie odejdą. Tak długo, aż nie założą rodzin i rzeczywistość ich do tego nie zmusi. Wycofają się i pewnie nawet nie usłyszą słowa dziękuję (bo przecież dość rzadko się je słyszy). Jeśli jednak znajdzie się wśród nich ktoś na tyle ciekawy i silny, by rozpocząć poszukiwania, wszystkich ich może wyciągnąć z pułapki, w jakiej się znaleźli. Przyjmijmy, że będzie to Krzysiek. Nie jest najstarszy, ale ma największą siłę przebicia. Na jednym ze zlotów dosiadł się do rozkrzyczanych wędrowników przy ognisku. Dzieciaki już spały, więc Krzysiek miał chwilę dla siebie. Było już grubo po ciszy nocnej, a ci wędrownicy w ogóle nie kładli się spać. Siedzieli, gadali, kręcili komórkami filmy i mieli taki ubaw, że Krzysiek zaczął się zastanawiać, dlaczego u nich tak nie jest. No ale jak tu siedzieć przy ognisku do bladego świtu, skoro jutro rano trzeba będzie wstać, smarować kolejne kromki masłem i podawać Zośce, która z komponowania kanapek uczyniła sztukę? Krzysiek więc siedział, patrzył i słuchał. Wędrownicy wspominali wielkie wyprawy i przygody, snuli jakieś kosmicznie nierealne plany i ciągle się śmiali. A potem Krzysiek poszedł spać. Może zaczął szukać i wypytywać, może wklepał w google „wędrownictwo” i wyskoczyło mu kilka pierwszych linków? Nie wiemy. Ale wiemy, że pewnego dnia przyszedł na zbiórkę wcześniej i zaczął wszystkim opowiadać, co widział. Spróbujemy? Jeśli spróbują? Z dużym prawdopodobieństwem nie odejdą za 2 lata z ZHP, a jeśli odejdą to na skutek własnej, przemyślanej i świadomej decyzji. Najprawdopodobniej ich przyjaźń się scementuje na podejściach na Tarnicę, w rwącym nurcie strumienia, na meandrach Krutynii, na zlocie takim, jak Watra, tyle, że na drugim krańcu świata. Pewnie nie straci ich szczep, bo przecież stałą służbę nadal będą pełnić. Tyle, że nie będą już na każde zawołanie, będzie trzeba się dogadać, by ich wypady w góry nie kolidowały ze Świętem Wiosny i tym corocznym topieniem Marzanny. No i dzieciaki będą się musiały nauczyć smarować chleb, bo pewnego dnia Zośka powie, że już jest za stara i za poważna, żeby trzynastolatkom kanapki robić. Na początku pewnie nie założą drużyny, zrobią patrol, pojadą na kilka imprez. W końcu zrobią nabór i powstanie drużyna. I szczepowy się ucieszy, i w hufcu pokiwają z uznaniem głowami (albo i nie, ale nie trzeba się tym przejmować). A oni wreszcie poczują wiatr w żaglach. Jak zapytać ich za kilka lat, co z tego mają, to ze śmiechem przy ognisku, gdzieś w górach o świcie zaczną się przekrzykiwać. Że „służba druhu. Czuwaj. Spocznij”, że przyjaciół mają, i tyle wrażeń „bo to błoto pod Baligrodem”. I nikt wtedy nie powie, bo to trochę obciach, że się szalenie rozwinęli, sporo nauczyli. Tylko Krzysiek powie, bo najbardziej jest z nich wygadany. Krzysiek rzuci patyk w ogień i powie, że dopiero teraz ma to sens, że innej drogi nie ma. pwd. Filip Springer - redaktor naczelny "Na Tropie", szef zespołu promocji Wyprawy Wędrowniczej 2007, były drużynowy 79 Poznańskiej Drużyny Harcerskiej „Wilki”. Dziennikarz i fotoreporter współpracujący z prasą ogólnopolską. Ten artykuł strasznie mnie ruszył i był dla mnie mocnym impulsem. A co Wy czujecie po przeczytaniu go? I jak Wy spełniacie się w tym, co robicie? |
||||||||||||||
Post został pochwalony 1 raz |
elionka
|
super artykuł. trafia do mnie. bardzo.
sama twierdzę, że najważniejsze to widzieć sens w tym co się robi, czuć że przynosi to satysfakcję. niekoniecznie otoczeniu, niektórzy ludzie nie potrafią doceniać rzeczy pozornie małych. najważniejsza jest ta swoja wewnętrzna satysfakcja, czucie takiego powołania. radość. jeżeli robi się coś na siłę, po prostu się jest, nie żyje się tym, to nie ma to dla mnie sensu. można zostawić to w spokoju, albo próbować to rozkminić i ten sens odnaleźć. mam nadzieję, że ktoś zrozumie o co mi chodzi sama nie potrafię ocenić, czy spełniam się w tym co robię tak jakbym chciała... staram się i czuję że kiedyś jeszcze coś osiągnę, na razie sprzątam i zamykam stare sprawy które utrudniają mi brnięcie naprzód. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
darka
|
hehe, czytałam i sie zastanawiałam czy nie powinni tam włożyć imienia darunia :p
to co jest opisne w artykule naprawde da się przełożyć na nasze środowisko, nawet na TEM. ja na swoim przykładzie moge powiedzieć, że wiem, o co chodzi w tym wypaleniu sie. że wiem, jak to jest przez wiele lat sie nie rozwijać. i człowiek w sumie oszukuje sam siebie, żeby przypadkiem nie odejść, bo przecież nie ma się innego życia niż harcerstwo... tylko w pewnym momencie naprawdę trzeba czegoś nowego, czegoś, co da alternatywę do tworzenia krajobrazu... ja jestem na etapie szukania dla siebie miejsca w harcerstwie. i mało pocieszający jest fakt, że na tę chwilę go nie widzę. wędrownictwo, hm. nigdy nie miałam z nim do czynienia, nigdy tak naprawde nie brałam udziału w żadnych nawet zajęciach wędrowniczych, jedynie kuźnice. a z kuźnicą w moim wypadku to też był taki śmieszek, że dostałam kuźnicę do organizacji jako harcerka starsza, która nigdy na kuźnicy nie była. nie czuję się wędrownikiem. bo tak naprawde nie wiem co to jest wędrownictwo. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Madal
Administrator
|
"Wycofają się i pewnie nawet nie usłyszą słowa dziękuję (bo przecież dość rzadko się je słyszy)." - mnie najbardziej ruszyło to zdanie, a raczej to, co jest w nawiasie.
Ludzie wypalają się w harcerstwie może dlatego, że staje się ono dla nich monotonne, są w nim tylko obowiązki, nie zabawa, albo może dlatego, że właśnie nigdy nie usłyszy się tego magicznego słowa. Może czasem warto doceniać bardziej pracę innych, ale nie tylko raz na ileś, ale regularnie. Jeżeli czujesz się niedocenionym, sam siebie skreślasz... |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
bambuś
Bratnie Słowo
|
o tak Madal! Właśnie chciałam napisać, że mnie też.!
Kurde, to jest przecież takie istotne. Artykuł było nie było, ciut piorunujący. Ja również nie miałam do czynienia z prawdziwym wędrownictwem i na obecną chwilę chyba się nie zanosi. Jedyną osobą która coś takiego ruszyła u nas w TEMie był chyba Dominik, no ale teraz se oka nie wyjmiemy. Szkoda. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
darka
|
wiesz bambo, nie można czekać, aż wszystko zrobi się samo.
trzeba się starać, nawet w swoim własnym zakresie i na swoje możliwości, jakoś ruszyć. wiek wędrowniczy chyba polega na tym też, żeby próbować samemu znaleźć sobie pole do działania. tak mnie się wydaje. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Paulina
Bratnie Słowo
|
W wędrownictwie to właśnie chodzi o to, żeby samemu wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć, a nie żeby ciągle nam coś pod nos podkładali.
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Fedajkin
|
Oj, oj, oj... ktoś zaczął drążyć temat - a co dalej z wędrownikami... może to i dobrze, bo drużyny powoli zaczną obumierać właśnie z powodu tego, że wędrownicy nie mają co robić, a drużynowi ustawiają zbiórki pod coraz starszą ekipę w drużynie. A po to właśnie stworzono różne poziomy, żeby na różnej płaszczyżnie zaawansowania "bawić się" w harcerstwo...
|
|||||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Fedajkin dnia Śro 10:12, 16 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz |
Misiunia
Bratnie Słowo
|
Może teraz dzięki patrolom, które niebawem ruszą będziecie mogli nie popaść w tą monotonię, wyznaczać sobie te cele i obracać się w gronie osób, które chcą podobnie jak Wy przenosić góry Może pomoże Wam to uwierzyć w to jak wiele zależy od nas samych!
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Fedajkin
|
Misia, nie chcę żebyś odebrała to co napiszę jako jakąś offensywę, ale gdzie byli wasi wędrownicy jak była gra sprawnościowa w dniach 19-21? Z moich informacji, niektóre osobowości bały się zgłosić, bo nie wiedziały czy dadzą radę, a jak to się ma do wyczynów wędrowniczych?
Co było wyczynem na grze? Asia Krzemińska - dziewczyna z lękiem wysokości wysiada z windy na 10 piętrze wieżowca robi w lewo zwrot i staje jak wryta, jej oczom ukazuje się wielki szklana ściana wieżowca a za nią widok na panoramę Piotrkowa... pada krótki tekst: Ja dalej nie idę... I co było dalej? Zamknięcie oczu, przełknięcie guli, zaparcie się w sobie, mała pomoc z mojej strony i wędrowniczka znalazła się na szczycie wieżowca... i nie to żeby wyszła na dach główny, ona wdrapała się po drabince na dobudówkę... normalnie jestem z niej dumny (dalej nie przeginaliśmy i nie zakładaliśmy jej uprzęży żeby przejechała na drugi wieżowiec). Życzę wszystkim wędrownikom z 12 DH takich właśnie wyczynów i walki z własnymi słabościami... niestety dla mnie gra nie była wyzwaniem (no zjedzenie dwóch mega kawałków Pizzy u Grubego Benka to inna inszość), ale i tak się świetnie bawiłem i myślę, że wszyscy którzy tam byli również. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Innej drogi nie ma. |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.