Forum 12 Drużyna Harcerska TEM Strona Główna


12 Drużyna Harcerska TEM
TEM, to właśnie TEM, to właśnie On, dodaje nam sił...
Odpowiedz do tematu
Pomysł na wyczyn kupię/ wymienię
Misiunia
Bratnie Słowo


Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stamtąd

Artykuł z "Na tropie":

Lubię, kiedy wędrownik podejmuje się niemożliwego. Lubię, kiedy staje przed wyzwaniem, któremu decyduje się sprostać. Lubię, kiedy w nieoczekiwanym momencie wybiera drogę trudniejszą, ale satysfakcjonującą. Nie lubię, kiedy robi coś głupiego, tłumacząc „to taki mój wędrowniczy wyczyn”.


Siedzieliśmy przy stole, pan Andrzej wspominał czasy, kiedy nas jeszcze nie było na świecie. – My w tym szczepie różne dziwne rzeczy robiliśmy. Często na granicy zdrowego rozsądku. Kiedyś na przykład dwóch chłopaków wybrało się nocą na spływ pontonem takim zarośniętym kanałem w puszczy. Przecież to szczyt głupoty był. Dziś nikt by na coś takiego nie pozwolił. – Czyżby?

Harcerskie fora aż trzęsą się od wątków w stylu – planuję właśnie próbę wędrowniczą, nie mam pomysłu na wyczyn, pomocyyy! W ten sposób powstają bazy pomysłów, kąciki wymiany doświadczeń i radosnych wspomnień. Jakaś ekipa zjadła po litrze lodów na głowę, ktoś nie spał przez 50 godzin – zagrożenie życia na pierwszy rzut oka mniejsze, niż podczas pontonowej przeprawy przez zarośnięte mokradła, ale gdy czytam dalej, o mroczkach przed oczami i „niezłej jeździe”, przypomina mi się raport o szkodliwości braku snu. Zastanawiam się jakiego celu dopatrzył się w tym wyczynie ów twardziel, nie mówiąc już o jego drużynowym. No bo skoro było to element próby wędrowniczej, to chyba drużynowy o tym wiedział.

Mam wrażenie, że w wielu środowiskach praca z wyczynem ogranicza się do wpisywania go w próby na stopnie. I to jest najbardziej zgubne posunięcie. W moim mniemaniu zaprzepaszcza szansę na wyrobienie w wędrownikach poczucia, że to jest coś jak najbardziej naturalnego. Taki sposób na życie. Abstrahując nawet od bezsensownych wymysłów wyczynowego obżarstwa czy bezsenności. Bardziej niż świadomie zaplanowany w próbie skok na bungee cieszy mnie spontaniczna decyzja Staśka o przystąpieniu do egzaminu w zerowym terminie, albo Julki nagłe postanowienie, że odda krew podczas szkolnej zbiórki. I nie chodzi o to, że skok na bungee jest doświadczeniem mniej wartościowym – sama wiele bym dała, żeby kiedyś się na to zdobyć. Drużynowemu powinno jednak zależeć na wychowaniu takich Staśków i Julek, którzy mają poczucie, że w życiu na codzień warto się przełamywać, wierzyć w siebie i podejmować wyzwania. Że wyczyn wędrowniczy to nie tylko element próby, ale przede wszystkim pewien styl.

Styl życia, ale też styl pracy drużyny. Cóż z tego, że od wędrownika oczekujemy przekraczania granic, jeśli drużyna na zbiórkach ćwiczy techniki harcerskie, a na obóz nie pojedzie, bo nie potrafi się zorganizować. Nic dziwnego, że harcerze nie przekładają wyczynu na swoje życie, jeśli nawet w drużynie nie jest on czymś naturalnym. I nie mam tu na myśli koniecznie przedsięwzięć na skalę obozu w Andach, czy zbiorowych skoków ze spadochronem.

Przeglądając internetowe fora zastanawiam się nie tylko nad pomysłodawcami, ale też nad poszukiwaczami wyczynu. No bo jak to jest - mam problem z postawieniem sobie poprzeczki na odpowiedniej wysokości i zamiast drużynowego czy kumpla z drużyny mają pomóc mi w wyznaczeniu zadania nieznajomi internauci? Czy może raczej szukam sprawdzonych pomysłów, które mogą dobrze wyglądać w próbie? Dla przedstawicieli drugiej opcji - zamieszczam mały zbiorek wyczynów – rekordów, czekających na pobicie. Do zastosowania w planach pracy drużyn oraz programach prób na stopnie.

Dla indywidualistów: Najdłuższy czas utrzymania równowagi na jednej nodze wynosi 76 godzin i 40 minut, mężczyzna, który dokonał tego wyczynu, stał na jednej nodze od 22 do 25 Maja 1997 roku.
Dla drużyn artystycznych: Maraton w tańcu zorganizowany w USA odbył się w 2003 roku, wzięło w nim udział 42 tancerzy. Po 52 godzinach, maraton ukończyło 41 osób.
Dla surwiwalowców: Najdłuższego, nieprzerwanego i dobrowolnego czołgania na dystansie 50,6km, dokonali dwaj Brytyjczycy, pokonując 115 okrążeń na stadionie sportowym w Falkirk w 1992 roku.
Dla Harcerskich Grup Ratowniczych: w 1996 roku dwa zespoły po cztery osoby z kanadyjskich Sił Zbrojnych przeniosły nosze z 'ciałem' ważącym 63.5 kilograma na dystans 300,40km. Zajęło im to 59 godzin i 19 minut.
Dla wytrawnych turystów: najdłużej używane buty były noszone przez właściciela bez przerwy przez 40 lat.
Dla drużyn lotniczych: najwyższy upadek z wysokości 6,5km wykonał pewien Francuz, który wypadł z samolotu B-17 bez spadochronu, w 1943 roku. Skok zakończył się jedynie złamaniem nogi.

Wreszcie dla tych, którzy chcieliby skomentować ten lub inny artykuł z Na Tropie - najdłuższy list do wydawcy – 30 000 słów. Czekamy.

phm. Monika Marks – w redakcji Na Tropie odpowiedzialna za pozyskiwanie autorów spoza ZHP, namiestniczka wędrownicza hufca Warszawa Żoliborz, była drużynowa 127 Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej "Plejady", studentka geografii na Uniwersytecie Warszawskim.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pomysł na wyczyn kupię/ wymienię
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu