Forum 12 Drużyna Harcerska TEM Strona Główna


12 Drużyna Harcerska TEM
TEM, to właśnie TEM, to właśnie On, dodaje nam sił...
Odpowiedz do tematu
Miłość
Membaris



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Chciałabym poruszyć taki temat - co sądzicie na temat miłości? Czym jest dla Was miłość? Uważacie, że w imię miłości można wszystko wybaczyć?

Zapraszam do rozmowy, by wspomóc przyszłych organizujących kuźnice wszelakie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rose
Przyboczna


Dołączył: 21 Paź 2009
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Myślę, że są różne rodzaje miłości... miłość do innego człowieka, miłość jako przywiązanie się do jakiejś rzeczy bądź zwierzęcia i miłość do Boga. pewnie jest jeszcze wiele rodzajów miłości, ale te są chyba takie najważniejsze Wink.

Myślę, że w imię miłości MOŻNA wszystko wybaczyć. W ostatnich czasach jednak niektórzy nie potrafią wybaczać. Przecież każdy popełnia błędy, świadomie czy nieświadomie. Myślę, że najtrudniej jest wybaczyć zdradę i gdy mocno ktoś się na osobie zawiódł.

Chyba każdy w niektórych sprawach kocha mocniej, a w niektórych mniej np. ktoś strasznie kocha swojego psa, ktoś inny ponad wszystko kocha swoją rodzinę a ktoś jeszcze inny bardzo mocno kocha Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Jeśli znajdę definicję miłości, na pewno ją tutaj zapiszę. Na pewno jest to wielkie, silne uczucie (do człowieka, może rzeczy, Boga - jak napisała Roxana). Bezinteresowna chęć życia dla drugiego człowieka/rzeczy/Boga, totalna jej afirmacja. Można też to nazwać nieograniczoną przyjaźnią połączoną z fizycznością.

Czy w imię miłości można wybaczyć? Cóż.. ludzie są jacy są, oczywiście popełniają błędy. Tak jak mówiłem na kuźnicy, warto się zastanowić, czy jeśli jedna osoba zawiedzie zaufanie drugiej, czy między nimi faktycznie była miłość. Jeśli jest miłość, nie ma czego wybaczać....

Ale z drugiej strony, jeśli nie idealizujemy tak pojęcia miłości i jeśli zakładamy, że każdy ma prawo popełnić błąd, warto wybaczać. Można czegoś nie zapomnieć, ale się wybacza. Pewne rzeczy wybacza się bardzo długo, więc często może być już za późno tę miłość odnowić... Uważam, że każdy człowiek ma swój rozum i jest świadomy konsekwencji swoich czynów. Jeśli ktoś mnie zdradza, to znaczy, że mnie nie kocha, bo wie, że zdradzając mnie, rani moje uczucia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elionka



Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nibylandii

Hm. Chyba dość różne sprawy można opisać słowem miłość.

Dla mnie na pewno jest to jakiś cel życia, jeżeli spojrzymy na miłość jako chęć czynienia dobra. Nie ma ludzi złych na tym świecie, są tylko Ci, którzy zostali wypaczeni i mimo swoich skrzywionych wartości nadal kierują się miłością. Czasem do siebie, stąd egoizm i krzywdzenie innych, czasem dla innych, stąd altruizm. Wszystko wynika z ich sposobu kochania.
Są ludzie, którzy potrafią nienawidzić. Ja nie. Wynika to właśnie z tego, że dla mnie każdy jest dobry i dla każdego chciałabym dobrze. Kocham każdego człowieka, każdy może być świetną inspiracją, jest warty poznania.
Tak więc rodzi się pytanie - co w tę drugą stronę - co z cudownym łączeniem się w parki? Hm. Skoro każdego kochamy mniej więcej na tym samym poziomie, różnicować nasze relacje z innymi może stopień przywiązania i generalne nadawanie na podobnych falach. no i pewna specyficzna chemia. niesłabnąca fascynacja? przyjaźń? partnerstwo? chyba o to chodzi.

mam nadzieję, że dość jasne jest, czemu nie uznaję różnić płciowych w człowieku jako takim. ciało to ciało. ja kocham za umysł, rozum, bagaż doświadczeń, pomysł na siebie, czy jak kto woli 'wnętrze'. co nie zmienia faktu, że kobiety to 1348953704 razy piękniejsze stworzenia niż faceci. :d

Co do idealnej miłości w sensie ściśle związkowym - ciężko to jednoznacznie zdefiniować. Każdy ma inne upodobania.
Z mojego punktu widzenia najrozsądniejszym wyjściem jest niesłabnąca fascynacja czyjąś osobowością, wspólne spojrzenie na pewne sprawy. Ma przeważać partnerstwo połączone oczywiście ze sferą fizyczną, choć dla mnie miłość a interakcje fizyczne to nieco rozłączne sprawy.

No właśnie. Czy też tak uważacie?

{Oczywiście to jeszcze nie wszystko. :p}


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paulina
Bratnie Słowo


Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ChoKuRei i Abstrakt

Miłość to uczucie, którym darzymy kogoś/coś. Wg mnie, aby kogoś pokochać potrzeba czasu, wspólnych przeżyć, doświadczeń, bliskiego poznania drugiej osoby. W moim rozumowaniu nie ma czegoś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia. Jeszcze rozróżniam zakochanie, a miłość. Zakochanie wg mnie, to takie coś, jak ludzie zaczynają ze sobą być, są sobą zafascynowani, często mają zamknięte oczy na resztę świata, żyją tylko sobą itp., a miłość to takie coś stałego. Ona chyba przychodzi po bardzo odległym czasie bycia z kimś. Dochodzi tutaj jeszcze przyzwyczajenie.. Ale mimo tego i tak będziemy czuć coś wspaniałego do kogoś. Jak poznamy drugiej osoby wady, zalety. Jak mimo wszystko i tak będzie nam na kimś zależało, będziemy z drugą osobę dzieli resztę życia. Jest miłość lub jej nie ma. Jeśli jest, to ona wszystko przetrzyma. A jeśli ktoś mnie naprawdę kocha, to mnie nie zdradzi i nie dopuści się strasznych rzeczy. Oczywiście, to działa w dwie strony. Czy w miłości można wszystko wybaczyć? Można wybaczyć, zrozumieć bardzo wiele. Wydaje mi się, że w tej prawdziwej można wszystko, bo przecież jeśli rzeczywiście jest prawdziwa, to ludzie w związku będą żyli dobrze, a nie odwalali.. A pewnie że kogoś różne nieprzemyślane decyzje, kroki można wybaczyć. Od miłości do nienawiści tylko jeden krok? Całkowicie nie. To dwa w ogóle przeciwstawne uczucia. Jeśli wydaje mi się, że kogoś bardzo kocham, a ten ktoś mnie zdradzi/zrani, to okazuje się, że to nie była prawdziwa miłość, nie była obustronna. Ale nie potrafiłabym z tego powodu nienawidzić. Tym bardziej, że z kimś dzieliłam cząstkę swojego życia. Raczej czułabym ogromny żal do tej osoby i nie potrafiłabym tego zapomnieć. Tutaj oczywiście pisałam o tej miłości partnerskiej. W ogóle nie wiem, jak to jest kogoś nienawidzić. Chyba to takie uczucie, które przychodzi w strasznych chwilach, jak ktoś nas bardzo skrzywdzi lub kogoś nam bliskiego. Dopuszczam chyba takie uczucie jedynie wtedy, kiedy ktoś, np. z premedytacją zabiłby mi kogoś bliskiego. Ale mam nadzieję, że nigdy nie zobaczę, jak to jest nienawidzić.
Istnieje miłość do brata, siostry, mamy, taty, cioci, wujka, dziadka, babci, koleżanki, kolegi, przyjaciela.. Taka miłość jest najważniejsza. To osoby, które tak jakby od zawsze i na zawsze z Tobą będą. Mimo różnych złych chwil, to jednak brat pozostanie zawsze bratem, będzie dla mnie najważniejszy. A chłopaków można zmieniać jak rękawiczki. Czy dla miłości można wszystko? W moim przypadku nie, np. nie wyparłabym się swojej rodziny dla 'ukochanego'. Zresztą jeszcze tutaj dochodzi taka kwestia, że jak ktoś kogoś kocha, to akceptuje go w pełni. Ważne, aby każdy był trochę egoistą i miał swoje życie tylko dla siebie samego. Aby robił to, co chce. Pielęgnował swoje pasje, druga osoba, żeby go w tym wspierała, a nie żeby ktoś rezygnował z czegoś, co lubi na rzecz partnera. W sumie to życie jest takie banalnie proste, a ludzie tylko robią z igły widły. Miłość to szczęście. Wierzę, że kiedyś każdy tego szczęścia dozna (jeśli chodzi o miłość partnerską). Dla mnie miłość jest najważniejszą wartością, gdyż najbliższe mi osoby są naj naj naj naj i mogłabym chyba dla nich zrobić naprawdę wszystko. I prawdziwa miłość nie umiera, a zawsze będzie się tlić.
Zawsze chciałam pogadać z kimś kto był w takiej sytuacji, że był w związku bardzo zakochany, a przykładowo partner zginął w wypadku. Po długim okresie dziewczyna wiąże się z kimś innym, a to tamtemu obiecywała miłość do końca swych dni. Czy może poczuć znowu taką jakby prawdziwą miłość do kogoś? Czy wiąże się z tym kimś, bo każdy potrzebuje czułości, wsparcia? Czy pokocha kogoś tak jakby na nowo, a tamte uczucia wcześniejsze zginęły czy już zawsze będą w sercu na dnie.
Czy prawdziwa miłość zdarza się raz na całe życie?

jeja jeja na ten temat można byłoby gadać i gadać!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elionka



Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nibylandii

Moim zdaniem nie raz. Ludzie się zmieniają a wraz z tym ich wizja miłości, potrzeby itp.
Uważam "zakochanie", miłość czysto romantyczną za... czystą głupotę ;d Mówię o tej w wydaniu platonicznym. To słodkie uczucie, ale należy je zwalczać (albo przerabiać na wiersze i piosenki o coldplay'owej tematyce ;d). Zazwyczaj opiera się na pozorach, nierealnym obrazie drugiej osoby urojonym przez nas samych. Szukam w życiu prawdy.

Przemek Sujecki lubi to.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pati



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: cho ku rei <3

Dla mnie miłość to stan ducha, umysłu, który niezwykle trudno osiągnąć. Uproszczając - harmonia i życie w zgodzie z całym światem i wszystkim co żyje, "miłowanie świata". Nie jestem wierząca, ale gdybym miała to zobrazować, dałabym za przykład Jezusa umierającego na krzyżu, kochającego wszystkich ludzi, akceptującego swój los, bez cienia żalu czy zawiści.

Nie wierzę za to, że istnieje miłość, aż po grób. "Miłość partnerska" to dla mnie na początku to po prostu zauroczenie, motylki w brzuchu, pożądanie i namiętność. Gdy przechodzi chemiczna, miłosna głupawka przychodzi intymność i przyjaźń, w końcu przywiązanie. Na prawdę ciężko mi uwierzyć, że po 10, 20 latach związku między dwojgiem ludzi nadal istnieją romantyczne iskry w kształcie serc. Takie związki opierają się już głównie na zaufaniu, przyjaźni i przywiązaniu, a nie słodkich uniesieniach. Ale w sumie czy tego również nie można nazwać miłością?

Miłość, miłość. Jedno słowo, interpretacji sto.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pati dnia Pon 18:19, 11 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Membaris



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Miłość jest dla mnie postawą wobec ludzi i świata. Ni mniej ni więcej - to dla mnie całkowita definicja.
Do niej wszystko się sprowadza, z miłości i dla miłości wszystko się kręci, cały wszechświat.

Jest po prostu pewnym stanem, w którym człowiek funkcjonuje, patrzy, myśli. Miłość to naturalny stan świadomości. Nie jest ani łatwa, ani trudna, żadne z tych określeń do niej nie pasuje. Nie wymaga wysiłku, bo to nie jest robienie czegoś, dlatego nie może być ani łatwa, ani trudna. Jest jak oddychanie, jak bicie serca. Miłość jest sednem twojej istoty, podstawowym Prawem jakie istnieje.

Miłość nie jest związkiem z kimś, nie jest uczuciem. To stan istnienia, nie ma nic wspólnego z żadnym człowiekiem. Choć- oczywiście- jeśli jest w tobie to promieniuje na świat ludzi i rzeczy. Miłość najpierw jest w człowieku, a potem ewentualnie może zostać ukierunkowana na kogoś innego. Może zostać okazana, możemy ubrać ją w gesty czy słowa. Nie kochamy dzięki komuś, nie kochamy dlatego, że ktoś jest. Kochać możemy jedynie przyjętą z góry wizję jakiejś osoby. Dlatego miłość dla niektórych jest uczuciem, przejściowym stanem, czymś, co przemija. Bo wizja, obraz człowieka w naszej głowie jest zmienny, a jeśli od niego zależy nasza "miłośc" to mamy wrażenie, że i ona sama się zmienia.

Więc miłość to tylko nasza postawa. Niezależna od sytuacji zewnętrznej, ludzi, zdarzeń, moje poczucie - jak wolność czy szczęście. W zasadzie dla mnie to pojęcia tożsame. Oczywiście obejmuje ona moje relacje z ludźmi, ale nie jest od nich zależna. Nie kocham inaczej mamy, taty, koleżanki, męża, Boga, dziecka, ojczyzny, nauczyciela, sąsiadki. Tym samym sercem kocham i taką samą miłością, inna jest jedynie moja relacja z tą osobą, przez co ta miłość jest troszeczkę inaczej wyrażana w różnych sytuacjach. Utożsamianie rodzaju znajomości z miłością to dla mnie jakieś nieporozumienie.

"Nie być dla nikogo kimś szczególnym i kochać wszystkich - bo to jest prawdziwa miłość".

Człowiek nie ma naturalnej potrzeby bycia kochanym, ma naturalną potrzebę kochania. Miłość to nie jest wzajemne zaspokajanie potrzeb, pęd za czymś, czego mi brakuje - związku, bliskości, bezpieczeństwa, czułości, ciepła. Tylko wtedy, kiedy nie chcę absolutnie niczego od drugiej osoby mogę powiedzieć, że ją kocham. Miłości się nie szuka, nie zdobywa, każdy już ją ma, wystarczy kochać. Tylko przy całkowitej wolności można o niej mówić. Kiedy miłość czy związek nie jest moją potrzebą, a wyłącznie chęcią. Tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zależności. Kiedy chcę zmiany tego, co jest, na to, co według mnie powinno być, to jedynie szukam realizacji swoich pragnień, gdzie tu miłość? Miarą miłości jest miłośc bez miary.

Kochać bezinteresowanie. Bezwarunkowo.

Czy jest ktoś, kto nigdy nie chciał miłości absolutnej? Rzucić się w czyjeś ramiona i poczuć bezgraniczną akceptację, bezpieczeństwo? Dlaczego wydaje nam się, że najpierw trzeba spełnić jakieś warunki, by czegoś takiego doświadczyć? Bo boimy się własnych ambicji, odrzucenia, utraty dobrego imienia, zawiedzenia własnych oczekiwań. Więc by tego nie utracić tworzymy zasady i chcemy, by inni się w nie wpasowali. Ograniczamy miłość wyznaczaniem przestrzeni, stawianiem warunków, określaniem limitów. Szukanie wytycznych w miłości jest lękiem przed nią samą.

W każdej chwili swojego życia wybieramy pomiędzy miłością a lękiem.

Można dopuścić do siebie drugą osobę tylko wtedy, gdy się nie boisz, gdy nie przepełnia cię lęk. Są dwa sposoby na życie: jeden skupiony na strachu, drugi - na miłości. Życie skupione na strachu nigdy nie doprowadzi do głębokiego związku. Pozostaniesz przerażony i nie dopuścisz do siebie innych, nie pozwolisz, aby odkryli twoje wnętrze. Dopuszczasz drugą osobę do pewnego stopnia, a potem pojawia się mur i wszystko ustaje. Ale aby poznać wnętrze innej osoby, potrzeba gruntownych zmian, ponieważ będziesz musiał wpuścić tę osobę do wnętrza siebie. Stać się bezbronnym, bezgranicznie czułym, otwartym. Czego się boisz? Że ktoś Cię skrzywdzi? Że kogoś stracisz? Nikt nikogo nie traci, bo nikt nikogo nie może mieć na własność.

Odczuwanie miłości jest darem samym w sobie, jest tak korzystna, wspaniała i głęboka, że nie umiałabym prosić o coś w zamian. Nawet jeśli ktoś mnie wykorzysta, oszuka, to nie jest ważne. Danie komuś miłości jest zawsze najlepszą rzeczą, jaką można wobec niego zrobić. Nie ma postawy, która mogłaby prznieśc więcej korzyści w kontakcie z kimś niż postawa miłości. Nawet jeśli ktoś jej nie doceni, zdepcze, wyśmieje - wiem, że zrobiłam najlepszą rzecz, jaką mogłam zrobić. Dla drugiej osoby i dla siebie, bo uważam, że pielęgnowanie w sobie braku miłości nie przynosi nikomu interesu.

Prawie jak mantra przy temacie miłości przewija się i zdrada. Ja patrzę na to tak, że jeśli ktoś krzywdzi drugą osobę to najbardziej krzywdzi siebie. Żeby zatruwać innych, samemu trzeba być wypełnionym trucizną. Żeby przelać na kogoś negatywne uczucia, trzeba je najpierw wyhodowac w sobie. Nie potrafię czuc sie urażona, "zdradzona", bo widzę wtedy drugą osobę jako cierpiącą, zagłuszającą swój lęk, pełną reakcji obronnych, próbującą za wszelką cenę nie dopuścic kogoś do siebie, woli "zaatakować", niż pokazać siebie - ile w takiej osobie strachu, braku akceptacji siebie. Jedyna reakcja tu, w której nie widzę pogłębiania tego stanu i zwiększania patologii tego świata to miłość.

A zakochanie?
W sumie mogłabym się zgodzić z nazwaniem tak entuzjazmu, fascynacji kimś. Tylko dla mnie to jest "dodatek" do miłości. Ani jej nie przyćmiewa, ani nie umniejsza. Nie jest też czymś, od czego miłość sie zaczyna. Ot, czasem ludzie, których darzę miłością urzekają mnie czymś, co wprowadza mnie w pewną hm, radosność względem nich. Od wielu lat jestem wprost zauroczona i zakochana w moich przyjaciołach. Albo w TEMowcach Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Diana, jak Ty pięknie piszesz o miłości... Very Happy

elionka napisał:
albo przerabiać na wiersze i piosenki o coldplay'owej tematyce
Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madal dnia Pon 1:11, 25 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Miłość
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu