Forum 12 Drużyna Harcerska TEM Strona Główna


12 Drużyna Harcerska TEM
TEM, to właśnie TEM, to właśnie On, dodaje nam sił...
Odpowiedz do tematu
Dziękuję, nie pląsam
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Jeśli wyznacznikiem szaleństwa jest śpiewanie przed jedzeniem, czy pląsanie przy każdej możliwej okazji, to rzeczywiście mało szaleństwa jest nie tylko w HSR, ale w całym moim życiu, a także życiu wielu moich przyjaciół. Jeśli rozpatrywać w tych kategoriach, to jesteśmy śmiertelnie poważni. Ja jednak zupełnie się na takie kategorie nie zgadzam.

Rzadko które hasło czy wezwanie opublikowane w Na Tropie, a było ich przecież niemało, trafiło na harcerskie koszulki i stało się niemal sloganem nieformalnego ruchu tych, którzy pląsanie dorosłych ludzi uważają za wtórny infantylizm i najzwyklejszą głupotę. Kilka chwil obserwacji wystarcza jednak by dojść do wniosku, że są oni jednak nadal w mniejszości. Podczas każdej wędrowniczej imprezy (poza Tubą NT rzecz jasna:) ) znajdzie się ktoś, kto zaproponuje rozluźniający pląsik. Towarzystwo ochoczo przyklaśnie i katastrofa gotowa. W tekst Kasi Krawczyk warto się wczytać bo jest on oparty na rzeczowych argumentach odpowiadających na pytanie - "Dlaczego dorosły człowiek nie powinien robić z siebie bałwana". Wydawało się, że odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama. Jak widać na wędrowniczych zlotach nadal nie jest ona taka oczywista.

Słyszeliście takie powiedzenie? Na pewno. Mało kto jeszcze go nie słyszał. Ale co w nim jest takiego, że jest tak nośne? Ostatnio przeczytałam w komentarzach pod artykułem „kto nie lubi HSR”, że w HSR się nie pląsa, nie śpiewa się przed jedzeniem, w ogóle w HSR jest mało szaleństwa.

Najpierw trochę historii. Otóż pierwszy raz słowa „dziękuje, nie pląsam” usłyszałam na Ogólnopolskich Zawodach ZHP w Ratownictwie w Opolu, w 2004 roku. Autorem, o ile się nie mylę, był Marek Jędrzejek – instruktor HSR z Katowic. Nie było w tym żadnego głębokiego przesłania. Ale już po chwili śmialiśmy się, że musimy założyć taką koalicje. Jedyną atrakcją wieczornego kominka, w którym uczestniczyło ponad 150 instruktorów i wędrowników, były radosne pląsy. Jedno wielkie pląsowisko wśród dorosłych ludzi. I tak sobie wtedy pomyślałam, że z tym właśnie kojarzą mi się harcerze stojący na ulicy, w grupie, na peronie czekający na pociąg. Pląsają. Nawet, gdy są dorośli.

Wyobraźmy sobie wspólnie kilka sytuacji:

Wizja nr 1
Dworzec kolejowy w większym lub całkiem małym mieście. Grupa wędrowników oczekuje na pociąg. Już godzinę trwa czekanie, postanawiają umilić sobie czas wspólnym pląsaniem. Śpiewają więc i tańczą w rytmie, że „stary Abraham miał siedmiu synów…”, że „kaczuszka ma kuperek” itp.

Innego dnia, na tym samym peronie, na ten sam pociąg czeka gromada zuchowa. Drużynowa, by umilić czas dzieciom zachęca ich do zabawy. Zuchy radośnie śpiewają „stary Abraham, miał siedmiu synów…”, „kaczuszka, kaczuszka, ma kuperek…”.

Niby ta sama sytuacja, niby te same pląsy… jednak jak inaczej.

Wizja nr 2
Ogólnopolska konferencja instruktorska, na sali w układzie kinowym siedzi około 70 instruktorów. Trwa prezentacja, prelegent kończy a na sali rozbrzmiewa radosne „b… er… a… wu… o” a zaraz po nim „brawo brawissimo, brawo brawisimo…” Część instruktorów próbuje klaskać, co spotyka się z oburzeniem, przecież harcerze nie klaszczą.

Wizja nr 3
Wędrownicza watra, sami wędrownicy dookoła, każda ekipa samodzielnie przygotowuje posiłki, zewsząd słychać przedjedzeniowy śpiew. Jedni wykorzystują śpiew jako modlitwę, słychać „pobłogosław Panie...” inni śpiewają „ściereczko myj gary, gary nie oszczędzaj rąk…”
Ech, dość tych wizji… W takich sytuacjach tak bardzo widać, że ludzie często nie myślą, co robią, nie myślą po co, nie myślą, jak inni to widzą. A przecież nie rzecz w tym, że pląsy są złe. Nawet nie w tym, że śpiewanie przed jedzeniem nie ma sensu no i nie w tym, że okrzyk, jak popularne „słoneczka” jest infantylny.
Sedno tkwi w tym, że najpierw trzeba się zastanowić, po co, i kiedy, i gdzie to robimy.

Pląsy to świetna zabawa, pamiętam, że w moim środowisku znaliśmy mnóstwo pląsów, zabaw i gier. I wykorzystywaliśmy je. Tylko to, co świetne dla zuchów, nie zawsze nadaje się dla wędrowników. Zrozumiałe jest, gdy treścią zbiórki albo raczej częścią treści są zabawy, w kaczuszki, żabki i inne stworki. Dzieci to uwielbiają, ale nawet z zuchami nie można przesadzać w pląsaniu. A co dopiero wędrownik? Jak namówić go do zabawy w pląs „jam jest żabka, tyś jest żabka”? I przede wszystkim, czy to konieczne, by go namawiać?

No i tak myślę sobie, jak to dobrze wytłumaczyć. Na zlocie drużynowych w Krakowie, ponad rok temu, w jakiś niewytłumaczalny sposób udało się przekonać kadrę programową, że pląsy to nie jedyny przerywnik zajęć, że zajęcia z drużynowymi, w większości wędrownikami można zaplanować bez pląsów albo z ich tylko konieczną ilością. Że jest wiele takich przerywników zajęć, które mocno energetyzują grupę a niekoniecznie polegają na poklepywaniu się po pośladkach w rytmie wędrującego krasnoludka. I co się wydarzyło? Otóż przeszliśmy w drugą skrajność, w tą, w której kadra programowa wyszydzała pląsy, denerwowaliśmy się, gdy uczestnicy pisali w ankietach, że zajęcia fajne, tylko nie było pląsów. Uznawaliśmy, że nic nie rozumieją ci drużynowi. Tymczasem znów nie w tym rzecz.

Misją ZHP jest wspieranie w rozwoju młodego człowieka i kształtowanie jego charakteru przez stawianie wyzwań. Jakim wyzwaniem dla dorosłych ludzi jest śpiewanie o kaczuszce, która ma kuperek, albo o krasnoludku, który w przerywniku poklepuje sąsiadów po pośladkach? Czy wyzwaniem jest łączenie stolików w restauracji i chóralne śpiewanie „hej, smacznego, smacznego…” a może naturalną reakcją dorosłych ludzi na spotkaniu z władzami miasta jest podziękowanie im przy pomocy „słoneczek”?
No mnie to nie kojarzy się ani z wyczynem, ani z wyzwaniem, ani nawet z dobrą zabawą. Takie zachowania bywają żenujące.

Owszem wspólne śpiewanie, okrzyki, pląsanie budują wspólnotę, w końcu wszyscy robimy to samo. Ale takie budowanie wspólnoty w grupie jest charakterystyczne jednak dla zuchów. Bo dla ich działania charakterystyczna jest zabawa.

Na kursach HSR jest czas na naukę, na ćwiczenia, na rozrywkę też. Ale tą rozrywką niekoniecznie muszą być pląsy dla dzieci. Bo dla wędrowników uczestniczących w naszych kursach i nie tylko – warto się postarać. Warto zaproponować im coś, co jest na ich miarę. Nie warto ich traktować jak dzieci.
To wszystko nie oznacza, ze wędrownicy się nie bawią, to nawet nie oznacza, że w HSR wszyscy są śmiertelnie poważni. To oznacza jedynie, że na wszystko jest czas i miejsce. A czasem warto zastanowić się, czy w klaskaniu, czy zwykłym wspólnym rozpoczęciu posiłku bez szopki dookoła jest coś złego. Czy to przypadkiem nie oznacza, że potrafimy zachować się stosownie do sytuacji.

Gdyby mówić poważnie o koalicji „dziękuję, nie pląsam” to musiałaby ona mieć swoją misję. I nie byłoby to „szerzenie nienawiści do pląsów” czy nawet „propagowanie idei - nie pląsam wcale”. Misją takiej koalicji byłoby rozpowszechnianie wiedzy o stosowaniu celu. Wg zasady „zacznij od celu, mój przyjacielu”

Autor: Katarzyna Krawczyk

Źródło: "Na Tropie"


W pełni zgadzam się tym felietonem. A Wy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madal dnia Sob 23:57, 07 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Serel
Bratnie Słowo


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolne

Wg mnie zrezygnowanie z pląsów w TEMie na zbiórkach drużyny czy wyjazdach byłoby niemożliwe z powodu wielopoziomowości. Oczywiście, nie będziemy pląsać na kuźnicy, gdy temat jest taki, jak ostatnio. Na konferencjach, kursach, czy zbiórkach zastępów starszoharcerskich i wędrowniczych też raczej się nie sprawdzą. Nie przepadam za wszystkimi pląsami, chociaż uważam, że w niektórych sytuacjach (np gdy jest luźny temat dyskusji albo na śpiewankach już wszystkich tyłki bolą od siedzenia na ziemi), są one niezłym przerywnikiem.

Sytuacja na dworcu, hmm. Podróż zawsze męczy, a zmęczony człowiek nie ma najlepszego humoru. Pląs rozluźnia i pomaga jakoś odzyskać siły. Ale też nie w każdej sytuacji się nadaje. Należałoby rozpatrywać każdy przypadek z osobna, nie lubię generalizować.

Śpiewanie przed i po jedzeniu? Jak najbardziej jestem za. Dlaczego? Ludzie nie rzucają się w kolejce, "bo oni mi zjedzą czokosa/ser/dźem/to-co-ja-chce"; nie jedzą byle szybciej, żeby wrócić na salę i się zająć swoimi sprawami, zanim reszta skończy. Wszyscy zaczynamy jeść razem, jak ktoś skończy to nie wychodzi z sali, tylko czeka na resztę i śpiewa. Po prostu łatwiej jest nad ludźmi zapanować.

Jeżeli rozpatrywać pląsy jako "wtórny infantylizm", to podobnie można by nazwać chociażby śpiewanie w szyku (pomagające utrzymać tempo), czy nawet, bardzo daleko wybiegając, noszenie masakrycznej seledynowo-fioletowej chusty i 20 naszywek na mundurze, każda w innym kolorze. Harcerstwo ma za zadanie wspierać rozwój człowieka, przygotować go do życia, ale również ma dawać dużo radości, ma uczyć - bawiąc. Dlatego uważam, że stwierdzenie "nie pląsam wcale" jest braniem wszystkiego zbyt poważnie, ale nikogo nie mam zamiaru krytykować z tego powodu.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
TEMpa
Bratnie Słowo


Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 440
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z DAPPAMDY i KTR

nie zgadzam się z artykułem. pląsy są poprostu okazją do zabawy i śmiechu a niektórzy traktują to jako poniżenie. na luźnych śpiewankach czy czekanie na peronie ,jak Sims powiedział , pląsy są fajnym zajęciem bo można się trochę rozruszać, rozprostować kości i pozlewać się najnormalniej w świecie. u nas są młodsze dzieci i one lubią pląsy i tak właśnie im można umilić czas a gdy do tych pląsów przyłączą się jeszcze inni starsi to wtedy te dzieci czują więź i czują, że nie są nikomu obojętne. oczywiście-nie można przesadzać z pląsami ale nie można przesadzać też w drugą stronę. nie wiem co może być strasznego w zaśpiewaniu pioseneczki raz na jakiś czas... :/ co do śpiewania przed/po posiłku to jestem jak najbardziej za, wtedy budujemy wspólnotę, wszyscy mają równe sznase. jak czekamy na wszystkich by zasiedli do stołu lub czekamy by każdy był najedzony- to właśnie uczy zwracania uwagi też na inne osoby, a nie tylko na swoje potrzeby. a co do przyśpiewek to fajne takie przerywniki i głos uznanie ze strony innych ale nie powinno wykluczać się też klaskania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Jeśli chodzi o posiłki to śpiewanie wg mnie jest spoko, bo wszyscy zaczynają jeść w tym samym momencie. Ale można też zrobić tak, żeby bez śpiewania każdy zaczął jeść w tym samym momencie. Tak czy inaczej w tym wypadku jestem za tym, aby wędrownicy oszczędzali sobie pląsów. Śpiewanie do posiłków może być, ale tylko w naszych okręgach, bo np. jest obóz i drużyna wybiera się raz na obiad do restauracji. Ludzie przychodzą tam, żeby w spokoju zjeść posiłek a tu nagle 30 gardeł śpiewa: "Smacznego, smacznego życzymy Wam". Trochę nie na miejscu ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miki6117
Bratnie Słowo


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Bełchatów, 1-go Maja :P i DeO :)

8 punkt PH mówi: "Harcerz jest zawsze pogodny"

Pewnie ktoś sobie pomyśli: "ale przecież w PH nic nie ma o tym, żeby robić z siebie idioty".

Sam nie jestem zwolennikiem pląsów, ale usunięcie ich może doprowadzić do tego, że będziemy skazani na granie samych smętów (które nawiasem mówiąc ciągle gramy). Niektóre pląsy są nawet fajne. Poza tym istnieje coś takiego jak asertywność. Mówisz: nie, nie chcę pląsać. I załatwione! Ludzie nie powinni się przez to na ciebie obrażać, powinni to zaakceptować. Oczywiście też nie można przeginać z pląsaniem. Wszystko jest dobre do pewnego momentu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Doti
Bratnie Słowo


Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Ja uważam że pląsy są wporządku jeśli ktoś je lubi. Jeśli komuś sprawiają radość, podobają mu się i chce się pobawić razem z innymi to czemu nie, ale jesli ktoś inny ich nie lubi (jak na przykład ja) nie powinien ich innym zabraniać czy komentować ich zachowania. Każdy ma prawo do własnych upodobań, zainteresowań i czynów. Fakt, nie w każdym momencie wypada pląsać. Są ludzie którzy lubią i potrafią bawić się w każdym miejscu i o każdej porze, ale chyba potrafią odrożnić sytuacje w których nie powinno się tańczyć i śpiewać. Moim zdaniem jeśli ktoś lubi plasy to czemu ma się nie bawić nawet jeśli nie jest już od dawna zuchem Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Przem Ek
Moderator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 731
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

miki6117 napisał:
Mówisz: nie, nie chcę pląsać. I załatwione! Ludzie nie powinni się przez to na ciebie obrażać, powinni to zaakceptować.

Dokładnie! Nie powinno byc, że każdy musi... Robi kto chce. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ernest



Dołączył: 24 Sie 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dzikie Orły

Nie zgadzam się z tym!

Pląsy rozwijają nasze wrażenie ruchowo - zmysłowo ;]

Poza tym nasza drużyna jest wielopoziomowa;]

Kolejny punkt to taki, że nie rozumiem czegoś - ktoś nie chce pląsać, np taki hs, ale chce uczestniczyć w kuźnicach - coś tutaj jest nie tak.

Pląs to okazja do zaobserwowania spontaniczności wśród ludzi, ich zdolności do zaadaptowania się, tego czy rzeczywiście potrafią być harcerzami - a harcerz potrafi bawić się wszystkim i we wszystko ;]

Granie w pląsy to nie robienie z siebie idioty - jeśli ktoś tak uważa to w takim razie śpiewanie czy bawienie się w słonia również jest robieniem z siebie idioty - oczywiście niektóre pląsy nadają się tylko dla maluchów, ale wiele jest takich, w których my - "starzy" nie potrafimy sobie tak dobrze poradzić, co świadczy o mniejszym rozwoju wyobraźni czy zdolności do przestawienia myślenia.

Powiem tyle - będąc drużynowym zauważam, że ludzie nie potrafią doceniać najmniejszych pierdół, którymi są np. pląsy (sęk w tym, że trzeba poznać nowe, bardziej zaawansowane by móc je wykorzystywać), chcą teraz niewiadomo czego, a nie patrzą na to, czy komuś kto się stara nie lecą krople potu z czoła bo już nie wie jak ma niezadowolone towarzystwo doprowadzić do ładu i składu.


A jeśli chodzi o piosenki Mikołaj - widzisz narzekasz, ale pies pogrzebany w tym, że potrafisz grać na gitarze, znasz dużo piosenek, ale nie nauczyłeś nas jeszcze żadnej (chyba żadnej) Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Ernest napisał:
Kolejny punkt to taki, że nie rozumiem czegoś - ktoś nie chce pląsać, np taki hs, ale chce uczestniczyć w kuźnicach - coś tutaj jest nie tak.


Dojrzałość człowieka niekoniecznie jest zależna od wieku, ale od jego psychiki. Niejeden HS jest o wiele dojrzalszy psychicznie niż niejeden wędrownik.

Dla mnie zabawa zuchów i harcerzy w pląsy jest czymś ok, co powinno być naturalnie traktowane. Są to dzieci, które zajmują się często bzdurami i ich to po prostu bawi. Jednakże będąc harcerzem starszym i wędrownikiem nie daje (w moim przypadku) nic, jest zwykła stratą czasu. Machanie rękoma i czymś jeszcze i śpiewanie bezsensownych, nie rozwijających naszej mózgownicy piosenek jest dla mnie dziwne, a szczególnie, kiedy robi to osoba prawie dorosła albo dorosła. Jeżeli nie byłbym harcerzem i przechodziłbym obok grupki wędrowników bawiących się w pląsy lekkie zdziwko by mną szarpnęło, gdyż nie zrozumiałbym, o co tak naprawdę chodzi.

Wędrownicy, których pląsy rajcują nieco mnie dziwią. I Ernest nie porównuj do tego gry w słonia, co jednak po 1. rozwija naszą sprawność fizyczną, po drugie jest dość humorystyczną, ale często ostrą grą, o czym niektórzy się już przekonali i sam się przekonałeś na biwaku, że nie jest to raczej zabawa dla zuchów czy harcerzy, a dla hs-ów i wędrowników owszem.

Oprócz zasad narzuconych odgórnie prawem są jeszcze zasady społeczne. Widząc wymachującego rękami i krzyczącego coś bez sensu dorosłego człowieka na ulicy, czy nawet jako osoba trzecia na zbiórce harcerskiej stwierdziłbym, że nie ma ona najlepiej poukładane w głowie, gdyż jej zachowanie odbiega od zasad spełecznych. Dorosły człowiek nie bawi się w bezsensowne gierki, on się rozwija i myśli.

Podam porównywalny przykład jakiś pierwszy co nasunął mi się na myśl. Są faceci, którzy lubią nosić babskie ciuchy: nawet spódnice, rajstopy, szpilki, bo jest im tak wygodnie (czyli nawet to im coś daje). Nie zdziwiłbyś się na widok takiego gościa? Ja tak (ale zaakceptowałbym jego ubiór, każdy ma prawo się ubierać tak, jak chce).

Dobrą stroną pląsów jest to, że są odpowiednie dla dzieci oraz przerywnikiem w długich zajęciach, chociaż tutaj preferowałbym siadanie na krzesłach niż na twardej podłodze, dzięki czemu uniknęlibyśmy bólu i niewygody. Niektóre metody wychowawcze są dla mnie niezrozumiałe, ale to już nie ten temat. Być może poruszę to jednak na swoim nowym blogu, gdyż jest to zagadnienie bądź co bądź kontrowersyjne.

Konkluzja: Każdy ma prawo do pląsowania, ale w moim mniemaniu w pewnym wieku jest to już nieco dziwne i niezrozumiałe zjawisko, które oczywiście akceptuję i popieram, jeżeli kogoś to bawi, daje mu satysfakcje i nikomu nie szkodzi.

Ale warto czasem dać powiedzieć człowiekowi zdanie, które jest w treści TEMatu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madal dnia Pią 16:19, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Frytka
Nasza była, kochana drużynowa


Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piękna polska wieś ;)

Wiem, że już nie działam w harcerstwie, i może nie mam z tym wszystkim takiej styczności jak kiedyś, ale też się chętnie wypowiem w tej kwestii. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza Smile
No, a poza tym to będzie tylko moje zdanie, więc się do niego każdy ustosunkuje jak będziecie chciał. A i od razu przepraszam bo to długie wypociny Smile


Moim skromnym zdaniem autor powyższego tekstu wrzuca wszystkie sytuacje do przysłowiowego „jednego wora”, gdzie puenta artykułu jest taka, że pląsający wędrownik to jakiś koniec świata. Jak rozumiem z artykułu autor w zasadzie obraca się głownie na imprezach wędrowniczych i ma kontakt głównie z ludźmi w tym wieku. Ale w zasadzie kategorię pląsów powinno rozpatrywać się w różnych kategoriach.

Z wizją nr 2 absolutnie się zgadzam. Są różne sytuacje gdzie czasami trzeba jakiejś większej powagi.
Tak samo myślę, że żenujące jest śpiewanie chóralne „Smacznego...” w jakiejś restauracji, ale to jest już jakaś tam skrajność.

Może pierwszy punkt patrzenia...

Zbiórki drużyny
TEM. Jak Seler i Ernest już napisali, TEM jest drużyną wielopoziomową. To jest największa bolączka dla drużynowego, ponieważ stworzenie zbiórki, która zainteresuje H,HS i W naraz to nielada wyzwanie. W ogóle prowadzenie takiej drużyny jest trudne. Bo ciężko wszystkim zarządzać i wszystkich usatysfakcjonować, ale ma swoje plusy.
Otóż struktura wiekowa pozwala na to, aby najmłodsi mogli obserwować wędrowników i się od nich uczyć. Wzorować się na nich. Wielu wędrowników też znajduje w tym wszystkim swoje powołanie i samemu pragnie uczyć czegoś młodszych. A poza tym myślę, że TEM trzyma się jakoś tyle lat właśnie ze względu na wielopoziomowość.
Sama zbiórka. Dajmy na to, drużynowy jest utalentowany i mówi dość ciekawie. Wędrownikom to się podoba i mogą słuchać. Ale dzieciaki? Myślicie, że ile osoba będąca w wieku podstawówki usiedzi na tyłku i będzie słuchać? Da radę 15-20 minut? A godzinę? Może i da, ale myślicie, że będzie to dla niej ciekawe i przyjdzie na następną zbiórkę? Wędrowników wkurza to, że na zbiórkach drużyny muszą pląsać i zazwyczaj spotyka się to z jakąś marudną osobą, która na cały głos skomentuje „Znowuuuu :/” albo „O nie tylko nie to”. Ale czasem dla dobra ogółu warto się poświęcić.
Ponadto co do tego, że powinno być tak, że kto nie chce to nie pląsa. No to wyobraźcie sobie sytuację, że jest zbiórka drużyny. Drużynowy zaprasza do pląsu i nagle 5 wędrowników mówi, że nie ma ochoty i staje z boku na tą chwilę. Co sobie myślą młodzi? Skoro drużynowy się na to zgadza to znaczy, że albo można robić co się chce i oni tez mogą w czasie jakiś zajęć powiedzieć (niekoniecznie pląsu!), że nie chcą czegoś zrobić albo drużynowy faworyzuje starszych.
Widzicie... drużynowy w oczach harcerzy jest wodzem. Wiadomo, że dla wędrowników nie, bo albo się z nim wychowywali albo się z nim kumplują i inaczej na niego patrzą (no chyba, że odstaje wiekiem).Ale nie warto podkopywać mu autorytetu z powodu pląsu. Jak już napisałam na zbiórkach drużyny warto się poświęcić i chociaż udawać, że się dobrze bawicie to wtedy i wasi harcerze będą się dobrze bawić.

Zbiórki wędrowników
Dobrym pomysłem jest tworzenie patroli wędrowniczych. To tam tak na serio odżywają wędrownicy i mogą czuć się bardziej swobodnie bo tam panują inne reguły. W samym towarzystwie wędrowników chyba nie jest niczym złym jak się powie, że nie ma się ochoty pląsać. Tam każdy to zrozumie (tak zakładam).

Co do samego pląsania przez wędrowników
Osobiście nie rozumiem co złego jest w pląsaniu na dworcu. Nie rozumiem też co złego jest w śpiewaniu do posiłków i nie wiem co złego jest w harcerskich okrzykach.
Czy człowiek w wieku powyżej 16 lat grający w głupie gry i pląsający jest bałwanem?
Sorry, że się odniosę do moich studiów. Studiuje z ludźmi z przedziału wiekowego 20-25lat
Wiele z Was na pewno już słyszało to, że u mnie cały rok podłapał grę w berka gdzie żeby nie być zberkowanym trzeba zrobić daszek nad głową. Jak byłam wiosną na terenówkach w Krynicy to gra była akurat w głównym rozkwicie. Wyobraźcie sobie 15 osób w wieku 20-25 lat idących przez Krynicę z rękami nad głową, gdzie wszyscy świetnie się bawią.
Albo jedna ciekawa sytuacja, gdzie pewnego wieczoru zebraliśmy się na głównym placu w naszym zakładzie doświadczalnym i zaczęliśmy grać w berka. 30 osób. Nawet te które miałam za największych sztywniaków. Jedna jedyna z obecnych osób powiedziała, że nie gra w ta głupia infantylną grę. Zgadnijcie kto. Jedna jedyna jeszcze oficjalnie działająca harcerka, która de facto jest drużynową zuchową Smile
Ponadto kiedyś na innych terenówkach jak byliśmy w lesie, ktoś rzucił „chodźcie pogramy w „Dżdżownicę”” i możecie dać albo nie dać wiary, ale było parę osób, które się w to bawiły. Poza tym wtedy nauczyłam się nowego pląsu od osoby, która nigdy nie miała styczności z harcerstwem.
Jak nie wierzycie to spytajcie Ernesta. Jak mnie odwiedził z Dodem to osobiście grał z ludźmi ode mnie z roku w „Onse madonse” na uczelni.
Poza tym „Hinki midriiki” umie już zaśpiewać u mnie w grupie każda dziewczyna Smile

Do czego dążę. Może nie tylko harcerze pląsają?
Może czasem dobrze uwolnić w sobie dziecko?


... o czym niektórzy się już przekonali i sam się przekonałeś na biwaku, że nie jest to raczej zabawa dla zuchów czy harcerzy, a dla hs-ów i wędrowników owszem (w domyśle gra w Słonia).


Jeśli moje bycie harcerzem byłoby bez „Słonia” to moje dzieciństwo byłoby stracone Smile Przecież będąc dzieckiem i grać ze starszymi to była największa frajda.

Widząc wymachującego rękami i krzyczącego coś bez sensu dorosłego człowieka na ulicy, czy nawet jako osoba trzecia na zbiórce harcerskiej stwierdziłbym, że nie ma ona najlepiej poukładane w głowie, gdyż jej zachowanie odbiega od zasad moralnych


A co machanie rękami do zasad moralnych jeśli nie wyrządzam tym nikomu szkody?

Podsumowując

Myślę, że jeśli wędrownicy lubią pląsać to mają do tego prawo. A jeśli nie... widzicie po to właśnie są patrole wędrownicze, żeby móc otwarcie powiedzieć, że nie lubisz tego robić i nikt nie ma pretensji. W patrolu wędrowniczym można odpocząć od spraw drużyny i spędzić trochę czasu z ludźmi w swoim wieku. A szczególnie jest to potrzebne w drużynach wielopoziomowych.

Swojego czasu byli HSi, którzy strasznie się bulwersowali, że wędrownicy czasami robią sobie kuźnicę tylko dla siebie. Zresztą zbiórki wędrowników również początkowo spotkały się z wielkim oburzeniem paru osób Smile
Chcę tylko napisać, że mam nadzieję, że obecni TEMowcy doceniają zalety patroli wędrowniczych i dojrzeli już do tego żeby zrozumieć, że czasami też potrzebne jest ochłonięcie od młodszego towarzystwa żeby naładować sobie akumulatory do dalszej pracy w drużynie.

W każdym razie życzę Wam zadowolenia ze zbiórek bez względu na to czy będą z pląsami czy bez Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
miki6117
Bratnie Słowo


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Bełchatów, 1-go Maja :P i DeO :)

Ernest napisał:

A jeśli chodzi o piosenki Mikołaj - widzisz narzekasz, ale pies pogrzebany w tym, że potrafisz grać na gitarze, znasz dużo piosenek, ale nie nauczyłeś nas jeszcze żadnej (chyba żadnej) Smile


Mówię: ej, nauczmy się jakiegoś szanta!
Odpowiedź: nie, bo szanty są głupie.

Mówię: zagrajmy coś ze starego polskiego rocka
Odpowiedź: Nie, bo to jest stare i głupie.

Mówię: nauczmy się czegoś nowego.
Odpowiedź: nie, bo nie Razz

I NAWET NIE PRÓBUJCIE ZAPRZECZAĆ, ALBO MÓWIĆ, ŻE PIERWSZE SŁYSZYCIE. Tak jest naprawdę. Jestem otwarty na wszelkie propozycje...

Sorry za off. Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez miki6117 dnia Pią 16:18, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Frytka napisał:
A co machanie rękami do zasad moralnych jeśli nie wyrządzam tym nikomu szkody?


Aj pomyliłem pojęcia ;p chodziło mi o zasady społeczne ;p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Membaris



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

miki6117 napisał:
I NAWET NIE PRÓBUJCIE ZAPRZECZAĆ, ALBO MÓWIĆ, ŻE PIERWSZE SŁYSZYCIE. Tak jest naprawdę. Jestem otwarty na wszelkie propozycje...
jak ktoś się na czymś nie zna to brak mu inicjatywy i jest to normalne zjawisko. nie aspiruj na całą drużynę, weź dwie osoby i zacznijcie grać - reszta się przyłączy.

koniec off.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paulina
Bratnie Słowo


Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ChoKuRei i Abstrakt

hmm.
jeśli chodzi o pląsanie w drużynie wielopoziomowej, to..
gdy jest zbiórka i jest taki przerywnik, że drużynowy czy ktoś prowadzący zbiórkę mówi: teraz tyłki w górę i troszkę popląsamy..
i jeśli wędrownicy i HSi zaczną narzekać i gadać.. o boże, znowu, tylko nie to.. wtedy Harcerze upodabniają się do starszych i cierpi na tym autorytet osoby, która to zaproponowała.. serialnie! nawet przez takie głupie wypowiedzi Ci młodsi..czerpią dużo od osób starszych, jeśli będą widzieć, że HSi czy W są niechętni do pląsania czy zabaw, to sami nie będą chcieli! będą pyskować i narzekać. HSi i W muszą ich nauczyć pewnych rzeczy, tak jakby ich wychować.. a zrobią to dzięki swojej postawie. tak jest właśnie w drużynie wielopoziomowej.. i jest to częstym problemem, bo niektórzy starsi nie potrafią tego zrozumieć, że jak jest taka różnica wiekowa, to naprawdę trudno każdemu dogodzić.. i np. przy kominku czy czymś podobnym w takiej drużynie musi być coś takiego do 'oderwania' bo osoby mające po 10 czy 12 lat się po prostu zanudzą i tyłki im odpadną. trzeba każdemu choć troszkę starać się dogodzić.
jeśli ktoś wstanie i pozlewa się przez troche, że jest niedźwiadkiem, albo takie różne.. ;d no to co? nawet jak zrobi z siebie bałwana.. nie będzie sam! bo bałwana z siebie najwyżej zrobią wszyscy! nic nie szkodzi chyba, jak się troszkę powygłupiamy.
natomiast jeśli to nie jest drużyna wielopoziomowa, a np. wędrownicza.. to według mnie, jak ktoś nie chce, to nie pląsa. zresztą sama twierdzę, że w drużynie wędrow. pląsy to żenada xd lepiej pograć w słonia czy coś takiego ;p Sama nie lubie pląsać, ale wiem, że np. to urozmaica zbiórki i H są raczej zadowoleni, to czemu nie?

W momencie, gdy posiłek jemy w restauracji, to stanowczo
bez śpiewania. Bo to po prostu dziwne! Postawmy się na miejscu normalnych klientów.. ludzie przychodzą coś w spokoju zjeść z rodziną, albo jakaś parka ma romantyczną kolację, nagle wyskakują harcerze i zaczynają się drzeć w niebogłosy..

ogólnie sądzę, że w jakiś bardzo ruchliwych miejscach publicznych nie powinniśmy pląsać czy coś, aby nikomu niczego nie zaburzać. każdy ma prawo do 'spokoju'.. choć i tak w miejscach publicznych nie jest spokojnie xD zawsze znajdzie się jakieś cichsze miejsce na gre w słonia czy pląsanie itp.

co do Mikołaja, to zauważyłam, że starasz się proponować nowe piosenki i w ogóle!

to chyba tyle ode mnie. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madal
Administrator


Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Paulina napisał:

i jeśli wędrownicy i HSi zaczną narzekać i gadać.. o boże, znowu, tylko nie to.. wtedy Harcerze upodabniają się do starszych i cierpi na tym autorytet osoby, która to zaproponowała.. serialnie! nawet przez takie głupie wypowiedzi Ci młodsi..czerpią dużo od osób starszych, jeśli będą widzieć, że HSi czy W są niechętni do pląsania czy zabaw, to sami nie będą chcieli! będą pyskować i narzekać.


Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony, tak czy inaczej - to będzie ich decyzja, a odmowa udziału w pląsie to według mnie nic złego, gdyż pląs nic nie wnosi. Zaś odmowa w zabawie pożytecznej, wnoszącej coś wartościowego to już poważniejsza sprawa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dziękuję, nie pląsam
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu