![]() |
![]() | ![]() |
miki6117
Bratnie Słowo
![]() |
![]() |
Sorry, faktycznie ![]()
Z mojej Bóg, z Tojej (wybacz, że na Ty, nawet się nie znamy ![]()
Yyy... nie rozumiem pytania...
Wiedziałem, że ktoś tak powie. Jeżeli bardzo chcesz, to możesz, niekoniecznie zmieniając wygląd skóry. To była taka mała przenośnia. Chodziło mi po prostu o szacunek i tyle. |
|||||||||||||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez miki6117 dnia Śro 17:33, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
![]() |

![]() | ![]() |
Fedajkin
![]() |
![]() |
![]() |
|||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Ernest
![]() |
![]() |
Tak czytam ten temat z zaciekawieniem i w sumie ciekawe rzeczy są tu poruszane
![]() W sumie sam widziałem bardzo dużo rzeczy i wielu rzeczy także doświadczyłem ;] Jeśli chodzi o cuda... Hmmm... Ja wierzę, że ludzki umysł posiada zdolność manipulowania wszystkim - oczywiście nie każdy to potrafi bo myślę, że zdolność ta w miarę postępu cywilizacji zanikła, a tylko niektórzy teraz potrafią ja w sobie odnaleźć i wykorzystać - zostało w zasadzie po tym tylko proch i pył - takie prawie nic, ale zostało ;] Otóż doskonałym przykładem jest kobiecy instynkt - przecież każdy wie, że takowy jest i kobiety bardzo często go wykorzystują ;] W zasadzie to każdy z nas - bo jest wiele sytuacji gdy nasze przeczucia ratują nas przed czymś ;D Podobnie jest z dziećmi - tak uważam. Dziecko gdy się rodzi nie poznaje świata takim jak my go widzimy, ale opiera się na zapachu, plamach, i wydaje mi się, że jakimś odczuwaniu znajomej mu energii - bo potrafi ono rozpoznać bez trudu matkę, ojca, a reszty ludzi początkowo się boi - jeśli są to ludzie z jakiejś dalekiej rodziny lub znajomi ;D Mózg ludzi podczas urodzenia to ponad biliard neuroprzekaźników, my wykorzystujemy tylko niewielki procent, a reszta pozostaje lub niszczy się w wyniku braku używalności - w wieku 3 lat mamy już ich tylko ponad miliard - nie wiem czy te dane są z wiarygodnego źródła. W każdym razie - wykorzystujemy niewielki obszar naszego mózgu, a reszta - nikt nie wie. Wydaje mi się, że cuda to siła autosugestii - nasza wewnętrzna moc, choć i te, które można zauważyć podczas wykonywania rytuałów czy np na egzorcyzmach również są prawdziwe. Musimy pogodzić się z tym, że nie jesteśmy w stanie poznać całego świata i zrozumieć wszystkiego - ktoś napisał, że dla tego ludzie wierzą w Boga, wydaje mi się, że to również jest powód, ale wierzą w niego również dla tego, że on po prostu istnieje, ale na ten temat może zacznę wypowiadać się później - zobaczę co powiecie ![]() ![]() |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Fedajkin
![]() |
![]() |
Zgodzę się z tobą Ernest i dodam jeszcze jedno... udowodniono, że istnieje coś takiego jak autoregeneracja... czyli jeśli człowiek jest przekonany, że potrafi sobie pomóc, to w niewielkim stopni potrafi się uleczyć. ie jest to jednak stan na 100% pewny... dlaczego?
Były przypadki osób, które samouleczyły się z raka i zmarły w sposób naturalny, ale były też przypadki nawrotów raka... także siła własna (mentalna) jest nadal niezbadana i nie ma ona nic wspólnego z wiarą w jakiegokolwiek boga... |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
pitus
Szeregowy
![]() |
![]() |
zle mnie zrozumialas.. chodzi mi o wiare ze Imie Jezus(Jezus czyli osoba) moze Cie uzdrowic..takie zaufanie do Jezusa..nie wiem jak ty to rozumiesz.. bo ja to troche inaczej pojmuje..i dla mnie wiele rzeczy zwiazane z religia jest oczywiste..a Wy tego nie kapujecie.. |
|||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Mariusz
![]() |
![]() |
To raczej ty źle zrozumiałeś to co Aniulka napisała. Nie chodzi o sam fakt uzdrawiania, ale w to, w co kto wierzy. Ty wierzysz, że uzdrowienia są działaniem Jezusa, inni że jest to działanie innej siły, a jeszcze inni że po prostu wystarczy chcieć bym zdrowym i organizm nawet u osoby niewierzącej w jakiegokolwiek boga potrafi sam się uzdrowić. Wystarczy wspomnieć chociaż o efekcie placebo. Osoby wierzące w to co mówi im lekarz - że otrzymują prawdziwy lek, a w rzeczywistości otrzymują tabletkę cukru - zdrowieją często podobnie, jak ludzie otrzymujący prawdziwy lek. |
|||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Fedajkin
![]() |
![]() |
Kto to był Jezus? Czy żył w rzeczywistości i czy czynił cuda? Czy był synem bożym? I co najważniejsze, czy wszystko to co jest opisane w Starym Testamencie to prawda czy fikcja oraz ile z tego co opisano w Nowym Testamencie jest prawdą? Eh, wiem, że nie jesteśmy teologami, ale na większość z tych pytań są dwie odpowiedzi (jak nie trzy) i co do niektórych kościół ma wielkie zastrzeżenia, a to dlatego, że wyjawiają za dużo prawdy na temat biznesu jakim jest Wiara... |
|||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | :) | ![]() |
pitus
Szeregowy
![]() |
![]() |
dziala do obrony sa gotowe..
![]() polecam do przeczytania podane linki [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] ta praca jest bardzo fajna: [link widoczny dla zalogowanych] |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez pitus dnia Nie 18:00, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
![]() |
![]() | Re: :) | ![]() |
Mariusz
![]() |
![]() |
A mógł byś podać bardziej obiektywne adresy. Z doświadczenia wiem, że np. ja pisząc dla serwisu o GKSie i jako kibic tego klubu nie dam zbyt wiele złego o nim powiedzieć (nawet jeżeli będę starał się być obiektywny). Tak samo np. w przypadku Madala i Barcelony. Tak jak w tematach sportowych najlepszym źródłem obiektywnej informacji są serwisu ogólno sportowe (a nie promujące dany klub/dyscyplinę) tak samo jest i w tym przypadku gdzie serwisu o samym chrześcijaństwie nie są najlepszym źródłem obiektywnej informacji o nim. Treść z tych linków przypomina mi nieco działanie świadków jehowych - wybierają oni sobie dane fragmenty i interpretują do własnych potrzeb, tak aby przekonać kogoś do swoich racji (które nie zawsze muszą być zgodne z tematem całości do której odnosi się fragment). |
|||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Mariusz dnia Pon 2:15, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
![]() |
![]() | ![]() |
Fedajkin
![]() |
![]() |
Dodam, że pytania były ode mnie do Ciebie Pituś, a nie były na zasadzie znajdź mi to sobie poczytam. Nie mam nawet zamiaru zaglądać pod linki, które podałeś, gdyż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jak niewierny Tomasz, póki nie zobaczę na własne oczy "boskiej mocy" - nie uwierzę... na ziemi jest nadal sporo nie wyjaśnionych zjawisk i wszystkie z nich nie pochodzą ze sfery metafizycznej...
P.S. Obrazki z inkaskich reliefów to też bóstwa, czy po prostu obca cywilizacja, która kiedyś odwiedziła ziemię? |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
pitus
Szeregowy
![]() |
![]() |
dobra..odpowiem ci na to pytanie..ja znajde troche wiecej czasu..ale napewno to zrobie..
|
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Membaris
![]() |
![]() |
A ja sobie odgrzebowywuje temat i to od samego początku
![]() Z dedykacją dla Madala, który stwierdził, że chciałby przeczytać moją książkę. I tak kilka pomniejszych cytatów sobie darowałam, więc nie jęczcie, że długo ![]()
Chyba odpowiedź brzmi tak. Chyba, bo nie bardzo wiem, co oznacza zwrot "wierzyć w religię". Jestem wyznania rzymsko-katolickiego i przyjmuję wszystkie dogmaty oraz praktykę z niego wynikającą. Nikt mnie do tego nie zmusza i nie wywiera na mnie presji. Wręcz przeciwnie, moja rodzina uważa, że za bardzo się angażuję w religię, tylko babcia jest zadowolona, że jako jedyna z rodziny chodzę do Kościoła ![]() ![]()
To zależy której religii (poglądu filozoficznego/etycznego), bo na temat każdej z nich mam nieco inne zdanie. Generalnie każda ma służyć dobru jednostki i/lub ogółu definiowanemu zgodnie z jej założeniami. W związku z tym sądzę, że prawie każda z nich może przynosić korzyści i podnieść jakość życia, z tym, że wyłącznie tego życia (bo uznaję istnienie innego ![]()
No w zasadzie to tak właśnie jest ![]()
Hahaha! ![]() ![]()
Przyjmując, że tak jest, to faktycznie jest to problemem, bo nieakceptowanie ludzi jest z zasady sprzeczne z chrześcijaństwem. Chociaż dla mnie częściej można mówić o tym, że druga osoba się "czuje" nieakceptowana, a nie, że jest nieakceptowana. To tylko pewna interpretacja cudzego zachowania, ale to prawda, że niektórzy nie dają przesłanek, by przyjąć inną interpretację, niestety... Poza tym niektórzy nieakceptowanie zachowania, poglądów biorą na tyle personalnie, że odbierają to jako nieakceptowanie ich samych. Chyba lepiej w takim temacie rozmawiać o konkretnych sytuacjach.
Nie widzę problemu w tym, by sam akt wiary dokonał się poprzez wpływ innych osób. Jak dla mnie to dość dobry początek i w zasadzie sama jestem osobą wierzącą w dużej mierze dzięki innym ludziom. Problem polega na tym, że nie można pozostać na etapie Pierwszej Komunii Świętej czy szkoły średniej. Najczęstszą przyczyną niewiary jest brak rozwoju duchowego i głębszej modlitwy, a także brak wiedzy dotyczącej tego, co się wyznaje. Odrzucenie Boga jest zwykle odrzuceniem fałszywego obrazu Boga.
A nie mogło oznaczać i tego i tego? Trochę nie rozumiem, o co tu chodzi. Zarówno władza Kościoła jak i głęboka wiara może być okazywana w różny sposób i to nie zawsze zgodny z naszą wizją Kościoła lub wiary. I jeśli nie stoi w sprzeczności z nauczaniem Chrystusa jest wszystko w porządku i nie ma sensu nadinterpretować motywacji ludzi.
Do sekty czyli do czego? Bo w prawodawstwie nie ma takiego pojęcia... Każdy może sobie za nie wstawić co chce.
Wierzę w Boga, wierzę w Kościół i nie wiem, co znaczy "wierzę w księży". Ja wiem, że Kościół zdaje się wyglądać bardzo instytucjonalnie itp., ale Kościół to wciąż ta sama wspólnota z takimi samymi celami jak za czasów apostołów. Ludzie i historia trochę to wypaczyli, jasne, ale moim zdaniem nie przesłania to Boga, jeśli chce się go dostrzec. To dzięki Kościołowi można np. doświadczać Boga bliżej w sakramentach. Dzieło Chrystużsa, Jego odkupienie, nie miałoby sensu, gdyby nie jego "przedłużenie" w postaci Kościoła i odrzucenie go jest odrzuceniem woli Jezusa, by Kościół budować. Osobiście uważam Kościół za wprost fenomenalną koncepcję i polecenie jego stworzenia i rozwijania za przejaw geniuszu Boga (szczegóły na dłuższą rozmowę ![]() "Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał." (Łk 10, 16) Kto słucha Kościoła, słucha Jezusa, a kto słucha Jezusa, słucha Tego, który Go posłał, bo Jezus jest Głową Kościoła (Ef, 1, 22-23), który zbudował i którego nie przemogą bramy piekielne (Mt 16, 1 ![]() Co do księży to hm, jakimikolwiek ludźmi by nie byli, tylko dzięki nim Bóg przychodzi do nas pod postacią chleba i wina i zawsze będę im za to ogromnie wdzięczna. Tylko oni mogą trzymać mojego Pana w rękach, dla mnie to największy przywilej, więc stan kapłański traktuję z wielkim szacunkiem. Jezus zgodził się być od nich zależny, więc ja też się na to godzę. Tylko przez nich Bóg odpuszcza mi grzechy, które oddalają mnie od Niego.
Widzisz, dla mnie Msza to trochę więcej niż modlitwa. Modlitwa to jak rozmowa przez telefon z ukochanym. Niby jest jakiś kontakt, ale zupełnie niewystarczający. Słyszysz głos, rozmawiasz, ale jest niedosyt, czegoś brakuje, wiesz, że to tylko coś pośredniego. Co innego zobaczyć się, spotkać. Kiedy podczas milczenia widzisz coś więcej niż telefon (tu: obrazek, krzyż), a obserwujesz samą osobę. Msza do momentu Przemienienia jest jak czekanie na kogoś na przystanku. Niecierpliwisz się, bo wiesz, że ktoś, kogo dawno nie widziałeś zaraz się pojawi, będzie obok, będziesz mógł się z tą osobą przywitać. I wiesz, że ta osoba także czeka na to spotkanie i przyjeżdża specjalnie po to, żeby spędzić czas z Tobą. Kiedy się pojawia początkowo jest na odległość, tylko na nią patrzysz, ale już wiesz, że jest, obserwujesz ją i cieszysz się jej widokiem. Kiedy do niej podchodzisz możesz ją przytulić, złapać za rękę - czyli przyjąć Eucharystię. Szczerze mówiąc dziwię się katolikom, którzy chodzą do Kościoła i nie chcą przyjmować Komunii. Ciekawe, czy tak samo chętnie zgodziliby się spotykać z żoną czy mężem przez szybę, bez żadnego bezpośredniego kontaktu. Albo chociaż z psem. I jakkolwiek głupio może dla Was brzmieć takie porównania to dla mnie są trafione i odczucia są bardzo analogiczne. A poprzestawanie całe życie na "rozmowie telefonicznej" dla mnie naturalnie prowadzi do obojętności, a fakt, że sama rozmowa jest dla kogoś satysfakcjonująca też daje sporo do myślenia. We mnie modlitwa wywołuje raczej większą tęsknotę za Mszą i Eucharystią.
Widzę rodzicielskie "będziesz grzeczny to pójdziesz do nieba" wciąż twardo się trzyma w głowie niektórych. Tu jest chyba główny błąd w rozumieniu chrześcijaństwa. Sprowadzanie go do zbioru przepisów czy norm etycznych, od których wypełnienia zależy zbawienie jest trochę nietentego. Jasne, że moralnie ateista nie jest gorszy, a nawet ateista może kierować się moralnością chrześcijańską. Bo kierować się moralnością chrześcijańską nie równa się być chrześcijaninem. Chrześcijanin to ktoś, kto uwierzył w Chrystusa jako Syna Boga i w to, że Jego śmierć na krzyżu zgładziła nasze grzechy, dzięki czemu człowiek ponownie może się połączyć z Bogiem. Połączenie to może nastąpić jedynie poprzez osobę Chrystusa, więc chrześcijanin oddaje się całkowicie w Jego ręce, uznaje Go za swojego Pana i Króla, a co za tym idzie, godzi się wypełniać Jego wolę zawartą także w np. przykazaniach. Zbawienie dokonuje się poprzez wiarę. Prawd wiary się uczyli do komunii?: "Łaska boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna." Bożej łaski pozbawia przede wszystkim odrzucenie Chrystusa, więc ateizm, niezależnie od tego, jaką moralność się wyznaje. Z tym, że w przypadku chrześcijanina w wypełnianiu moralności dodatkowo wspomaga Duch Św., jeśli oczywiście chce się Jego pomoc przyjąć. Sądzę, że tylko miłość do Boga uwrażliwia sumienie i uzdalnia do wypełniania moralności chrześcijańskiej. I co to znaczy zły katolik? Bo tak jak ocenianie zachowania ludzi jeszcze czasem jestem w stanie przełknąć tak oceniania wiary kompletnie nie. Staram się z wielką delikatnością traktować indywidualność człowieka, jego rozwój, także duchowy. Droga, którą prowadzi Bóg daną osobę może być zupełnie dla mnie niezrozumiała, niedostępna dla mojego poznania, być może dla tej osoby Bóg ma plan, którego ja nie rozumiem i dobrze, nie muszę. Życie wewnętrzne każdego jest zupełnie inne i nie wiem, co ktoś przeżywa, z czym ma problem. To, co dla mnie jest łatwe, nie musi dla kogoś i na odwrót. Wyciąganie wniosków na podstawie tylko tego, co widzę może być ogromnie krzywdzące. Z tego samego powodu nie wyobrażam sobie mówić komukolwiek, co może robić lub wręcz ma robić. Nie dla wszystkich jest jedna miarka, bo Bóg stawia przed każdym inne zadania. Mogę jedynie wspierać modlitwą, zachęcać, by nie odwracać się od Boga i co najwyżej rozmawiać i wyjaśniać dlaczego ja uważam, że coś dobrze byłoby robić/ nie robić, ale raczej w formie wymiany poglądów. "Każda chwila jest lekcją- naucz się ich słuchać". Zawsze mogę od kogoś usłyszeć coś, co poszerzy mój światopogląd, pozwoli mi darzyć ludzi większym zrozumieniem, akceptacją i miłością, poznanie czyjegoś punktu widzenia jest dla mnie niezwykle wartościowe. Jeśli zaczynam z kimś rozmowę to raczej od poznania jego poglądów, a nie mówienia o swoich (chyba, że jestem o nie pytana).
By obdarzać nieskończonym miłosierdziem tych, którzy się do tego miłosierdzia zwrócą i zechcą, by objęło ono ich grzechy i karać za grzechy tych, którzy nie chcą ich ofiarować Bożemu miłosierdziu.
Przy sprowadzaniu modlitwy do transakcji wymiennej z Bogiem - tak, nie trzeba się modlić codziennie. Końcówka trąca deizmem, więc się nie wypowiem, bo jest mi to obce. "Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach." ![]()
Zacznijmy od tego, że wiele rzeczy i zjawisk da się wyjaśnić fizycznie, biologicznie, ogólnie w teoriach naturalistycznych, ba! może nawet wszystkie, taka możliwość też jest. (Swoją drogą na wielki wybuch jest ładne wyjaśnienie obecnie ![]()
I znowu. Czy tylko jedna może być prawdziwa? Uznanie jednej zakłada nieistnienie pozostałych? Nie możemy tego stwierdzić. Nad niektórymi rzeczami nie da się nie pochylić intelektu i odmówić 'genialności' wyjaśnienia. Ale nie wiemy, jaki jest całościowy charakter świata, człowieka, kosmosu. Czy jedna przekonywająca teoria wyczerpuje ten charakter? Podobnie ze sprawami duchowymi. Niby coś takiego jak czakramy też jest sprowadzone do procesów psychologicznych (indywidualizacji jednostki) o charakterze uniwersalnym, czyli dotyczącym każdego człowieka. Analogia pomiędzy mistykami chrześcijańskimi, sufickimi, buddyjskimi oświeconymi itp. jest wprost fenomenalna. Między nimi na poziomie psychicznym dzieje się praktycznie to samo. Ale czy to znaczy, że to tylko czynności mentalne? Wyklucza to istnienie czakramów? Nie wiadomo. Zdaję sobie sprawę jak silne podstawy do przyjęcia ma reinkarnacja czy czakramy. Niektóre teorie gnostyckie nawet świetnie wpisują się w naukę Kościoła, zdecydowanie lepiej oddając większość idei. Byłyby lepszym zobrazowaniem, wyjaśnieniem i lepiej oddają sens pewnych 'wymagań' wobec wiernych. Ale... Jezus niczego nam o nich nie mówił. Szczerze mówiąc mam spore przekonanie, że ten cały mechanizm dusza-odkupienie-sąd-zbawienie jest znacznie bardziej skomplikowany. Nauka dobitnie to pokazuje - wymiary, równoległe wszechświaty i sterta innych 'dziwactw'. Czy one oznaczają, że Bóg coś pominął? Albo religia jest w błędzie? Nie, po prostu my nic o tym nie wiemy, Jezus uznał, że nie jest nam ta wiedza potrzebna. Sądzę, że droga, którą wybrał dla ludzi przewiduje to wszystko, o czym nie wiemy lub dowiadujemy się z różnych źródeł naukowych i nienaukowych. A jeśli jakaś teoria stoi w sprzeczności z nauczaniem Kościoła? Może to jakaś kolejna luka w naszej wiedzy i rozumieniu wszechświata, a może i nie. Ale któż lepiej niż Bóg zna tę całą złożoność świata, ludzi, fizyczną i duchową? Kierkegard powiedział, że wiara to pewność, że Bóg troszczy się o rzeczy najmniejsze. Próba wyobrażenia sobie tego ogromu, nad którym Bóg sprawuje pieczę wywołuje zachwyt nad Bożą boskością, a jak dodaję do tego świadomość tego co (a raczej ile) może być ponad naszą wiedzą, pojmowaniem, czy postrzeganiem okazuje się, że Bóg troszczy się o znacznie więcej niż dotąd byłam w stanie sobie wyobrazić. Zalewa mnie wówczas podziw i wdzięczność. To wszystko wzmaga mnie ufność w zamysły Boga i większą odpowiedzialność za to, by jak najlepiej wypełnić zadania, które On stawia przede mną. A nawet ślepe posłuszeństwo, bo ufam, że tylko Bóg to wszystko ogarnia i tym kieruje. Utwierdza mnie w przekonaniu, że wszystko może być elementem układanki znacznie większej, niż człowiek jest zdolny sobie wyobrazić i tylko oddanie Bogu może ją układać, bo sama tylko mieszam kilka niepasujących elementów. Nie chodzi o zrzucenie odpowiedzialności za swoje działania, ale o chęć, by moje działania budowały to, co chce Bóg. "Mądrości nie oczekuj od tego, który wypełnia rozkazy, a od tego, który je wydaje." I teraz, gdy w tym kontekście zastanawiam się nad takimi rzeczami jak wróżby, energia itp. to po prostu są kompletnie nieistotne dla mnie. I nie chodzi o to, że mam się nie zajmować niczym, o czym Biblia nie wspomina. Już dawno wyrosłam z tego, kiedy jakiekolwiek teorie oddalały mnie od wiary, bo nie mieściły się w moim rozumieniu Boga. Mi moje sumienie też nie przeszkadza w niczym interesować się ezoteryką* (interesować, nie zajmować!), ale stwierdzanie czy w nią wierzę czy nie jest dla mnie o tyle głupie, co niepotrzebne. Uważam, że Jezus dał mi wszystko, czego potrzebuję i nie muszę szukać nigdzie indziej. Nie muszę też negować wszystkiego, co nie pasuje do mojej wiary. To okruszki, które Bóg strzepuje ze swojego stołu. "I przyłożyłem do tego serce swe, abym szukał i doszedł mądrością swoją wszystkiego, co się dzieje pod niebem. Tę zabawę trudną dał Bóg synom ludzkim, aby się nią trapili." (Koh 1, 13) - jeden z moich ulubionych cytatów Starego Testamentu. Dla wielu chrześcijan, którzy nauczeni zostali z góry odrzucać i uznawać za nieprawdziwe wszystko, co nie pasuje do Biblii, może być niemałym szokiem jak zobaczą grupę ludzi, w której każdy(!) lewituje po miesięcznym kursie medytacji transcendentalnej. Takie "niezwykłe" umiejętności będą się mnożyć coraz bardziej - świat idzie do przodu. Wiele osób nie potrafi zebrać się na inną reakcję niż odruchowe "zło zło szatan szatan". Jasne, czasem i tego nie można wykluczyć, ale nie cofajmy się do jaskini i nie rzucajmy kamieniami w ogień tylko dlatego, że go nie znamy. Spójrzmy prawdzie w oczy - ludzie potrafią lewitować, ludzie potrafią wychodzić z ciała, ludzie potrafią masę innych rzeczy i jakaś szczególna wiara w to nie jest potrzebna, po prostu dzieje się. Schody zaczynają się wtedy, kiedy szukamy odpowiedzi na pytanie "co z tym teraz zrobić?". Ja na przykład nie robię nic. ![]() Myślę, że sednem wiary nie jest wiara w Boga, a wiara Bogu. *z tym, że ezoterykę rozumiem chyba nieco inaczej niż większość społeczeństwa. Wahadełka, wróżby, aury, światełka, nie mówiąc już o astrologii tak mają się do ezoteryki jak handlowanie odpustami do chrześcijaństwa.
Tak! Masz rację! A wiesz, czym się różnią cuda od czarów? O cuda się prosi. Przy czarach mówisz "chcę", a przy cudach "bądź wola Twoja".
Każdy ma różne potrzeby, oparte wyłącznie na wierze. Ateizm też jest wiarą - wiarą w to, że na świecie nie ma żadnych sił nadprzyrodzonych. Bo tego nie da się wiedzieć, o tym można jedynie byc irracjonalnie przekonanym, jak do Boga. Jedyna pozbawiona wiary postawa to "nie wiem" (agnostycyzm). I tak jak teistom można zarzucić potrzebę oparcia na Bogu, tak samo ateistom można zarzucić potrzebę oparcia na naukowym wyjaśnieniu. Dla mnie to ten sam mechanizm psychologiczny, tylko o przeciwnej biegunowości ![]()
Na zakończenie stwierdzam, iż obawiam się, że w pewnym momencie już nie ![]() Gdy próbuję oglądać witrynę "world" w trybie offline-God to na pulpicie ciągle wywala mi komunikat, że operacja zablokowana ![]() PS "Żyć - to znaczy rodzić się powoli. Byłoby rzeczą zbyt wygodną wypożyczać sobie dusze już gotowe!" Antoine de Saint-Exupery |
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Membaris dnia Pon 1:02, 20 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Madal
Administrator
![]() |
![]() |
Po takim poście trudno cokolwiek mi napisać i z czymś polemizować. Nie wiem do czego najpierw się odnieść.
Mogę jedynie podsumować, że każdy traktuje wiarę na swój sposób. Dla mnie wszystkie religie to jeden wielki wymysł na potrzeby człowieka, a Jezus, nawet jeśli istniał, nie miał w sobie nic boskiego. Boski jest tylko Leo Messi i nic tego nie zmieni! ![]() |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | ![]() |
Membaris
![]() |
![]() |
Kurcze, wiedziałam, że powinnam coś dopisać, bo będzie za mało i nici z dyskusji...
Proponuję po kolei, a jak to za nudno to możesz zacząć od tego, co się zaczyna na literę K, potem przejść do M i na końcu do D, A, T i R.
Tak. A ten temat miał chyba na celu podzielenie się wzajemnie swoimi zapatrywaniami na nią, poznanie innych punktów widzenia, a także podjęcie rozmowy na temat podobieństw i różnic w podejściach, wyciągnięciu z tego wniosków dla siebie i poszerzaniu swojego światopoglądu. W co, wydaje mi się, że się wpasowałam ![]()
Zdaję sobie sprawę, że dla osoby zupełnie odrzucającej metafizykę to, co napisałam może być dziwnostrawne ![]() Natomiast większość osób tu deklarowało jednak wiarę, ale w sposób, który moim zdaniem albo coś pomijał, albo zakrzywiał, więc chciałam dodać od siebie te elementy, które uważam za istotne, a tym samym podjąć rozmowę, mając nadzieję, że zarówno inne osoby jak i ja wyciągną z tego coś, nad czym dotąd się szczególnie nie zastanawiali ^^
Niewątpliwie masz rację ![]() |
|||||||||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Membaris dnia Pon 16:03, 20 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
![]() |
![]() | ![]() |
Rose
Przyboczna
![]() |
![]() |
Nie czytałam całego forum, więc nie wiem czy to było poruszane ale mam jeden wątek: siostra ucząca mnie religii mówiła nam na lekcji, że jeżeli będziemy czytać książki o wampirach, duchach, Harrego Pottera itp, słuchać metalu, techno czy rocka to znaczy że nasza wiara się zmniejsza i nie jesteśmy jak to nazwała "normalnymi katolikami". Co o tym myślicie?
Ja osobiście uważam, że wymysł człowieka i jego wyobraźnia nie powinna odbijać się na wierze. ![]() |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | Wiara | ![]() |
|
||
![]() |
![]() |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.